Monday, July 5, 2010

Proces Hanka Reardena





Atlas Zbuntowany - kup w Merlin.pl, kup na Allegro.

Tak, to jest rowniez substytut mojego komentarza do wyborow. Pisze "substytut", poniewaz gdybym napisala dokladnie co mysle prawdopodobnie musialabym oznaczyc blog jako "21+ XXX" z powodu dosc soczystych i obrazowych wulgaryzmow w kilku jezykach.

O tym czym jest socjalizm mozna dyskutowac dlugo.

Jedna z jego miar jest jak latwo i jak chetnie panstwo - rekami urzednikow i/lub politykow - moze zniszczyc jednostke dla tzw. "wspolnego dobra", "sprawiedliwosci spolecznej", czy po prostu dla kaprysu, lub w wyniku pomylki lub "pomylki". Oraz oczywiscie jak latwo urzednikowi lub politykowi podejmujacemu taka decyzje uniknac odpowiedzialnosci.

Pod wzgledem latwosci z jaka urzednik moze kogos zniszczyc po 1989 nie zmienilo sie nic, i ani PiS, ani PO, ani tym bardziej SLD nie podejmowalo zadnych realnych dzialan zeby cos z tym zrobic, a te ktore byly naglasniane okazywaly sie byc czystym pozoranctwem.

Czy wierze ze PO jest "mniejszym zlem"? Nie. Nie uznaje pojecia "mniejszego zla" uzywanego jako pretekstu do sankcjonowania jednego zla w imie walki z drugim.

Czy wierze ze te wybory zmienia cos na lepsze? Nie.

Czy wierze ze szkody ktore wyrzadzi PO beda mniejsze niz szkody ktore wyrzadzilby PiS po wygranej Kaczynskiego? Nie. Moze beda troche mniejsze, moze beda troche wieksze, ale ich skala bedzie podobna, a wybor byl wyborem miedzy dzuma a cholera, wiec operowanie pojeciami typu "mniej zle" jest co najmniej nieporozumieniem.

12 comments:

  1. "O tym czym jest socjalizm mozna dyskutowac dlugo.

    Jedna z jego miar jest jak latwo i jak chetnie panstwo - rekami urzednikow i/lub politykow - moze zniszczyc jednostke dla tzw. "wspolnego dobra", "sprawiedliwosci spolecznej", czy po prostu dla kaprysu, lub w wyniku pomylki lub "pomylki"."

    "Socjalizm" to między innymi anarchizm, to jest system bezpaństwowy. Dla socjalizmu nie ma znaczenia istnienie lub nie państwa, a własność środków produkcji.
    Praktycznie nigdzie nie ma i nie było (poza może jakimiś komunami w republikańskiej Hiszpanii) prawdziwego socjalizmu, a jedynie "realny socjalizm", nazwany tak ze względu na to, że nie miał z tym nic wspólnego.

    To, o czym piszesz, to od strony formalnej biurokratyzm, a od ideologicznej, de facto konserwatyzm, bo w zasadzie tylko on zakłada bezwzględne podporządkowanie jednostki dobru ogółu - w liberalnej koncepcji dobro wspólne nigdy nie może naruszać praw człowieka.

    W każdym razie wątpię, by tu chodziło o coś więcej, niż o miarę demokratyczności danego państwa, bo w takiej "socjalistycznej" Szwecji przedsiębiorcy mają IMO znacznie lepiej niż u nas, mimo Balcerowicza, podatku liniowego oraz śmiesznego i nieprzestrzeganego prawa pracy.
    Różnica tkwi w tym, że wg Economist Szwecja jest bodajże najbardziej demokratycznym krajem na świecie, a Polska należy do demokracji ułomnych ("flawed democracy").

    BTW, ciekawe jak godzisz swoje uwielbienie dla Rand (co widać poprzez promowanie jej prozy) z jej poglądami na temat gejów i lesbijek oraz kobiet ("idealna kobieta to czcicielka mężczyzny, a idealny mężczyzna to najwyższy symbol ludzkości", nie mówiąc już o usprawiedliwianiu gwałtu - tak naprawdę sama tego chciała).

    ReplyDelete
  2. Swoją drogą, czemu gdy ludzie słyszą "sprawiedliwość społeczna", przychodzi im do głowy socjalizm, skoro ten termin pojawił się już u Tomasza z Akwinu i był stosowany w encyklikach papieskich?

    ReplyDelete
  3. "BTW, ciekawe jak godzisz swoje uwielbienie dla Rand (co widać poprzez promowanie jej prozy) z jej poglądami na temat gejów i lesbijek"

    Bardzo prosto. Prywatna opinia Ayn Rand n/t homoseksualistow byla dosc... niekonsekwentna (zreszta sam Atlas to niezly slash-bait, zwlaszcza jak na ksiazke sprzed pol wieku), ale byla za rownymi prawami dla osob homo, wlaczajac w to malzenstwo.

    "Objectivism holds that all adult, mentally competent individuals have rights to life, liberty, property, and the pursuit of happiness. All that is done by mutual consent is within their rights, so long as no one is coerced by the use of force. This principle implies that contracts are to be presumed valid unless some reason to regard them as the result of coercion can be shown, or if the contract somehow involves the violation of the rights of a third party, as in a murder contract. Government, meanwhile, should be strictly limited to taking only those essential actions necessary to secure and defend the rights of individuals.

    Gay marriage does not violate any third party's rights, and it does not involve coercion between the parties involved."

    Obiektywizm *wyklucza* mozliwosc ingerencji panstwa w kontrakt malzenski miedzy doroslymi jesli nie wiaze sie on z lamaniem podstawowych praw takim jak przymus, oszustwo, niewolnictwo, etc. Pogodzenie obiektywizmu z poparciem dla aberracji typu DOMA czy P8 jest niemozliwe.

    http://www.theobjectivistcenter.com/cth--1292-Gay_Marriage.aspx

    http://www.theobjectivistcenter.com/cth--392-FAQ_Homosexuality.aspx

    http://www.aynrand.org/site/News2?page=NewsArticle&id=21821

    http://www.theobjectivistcenter.com/cth--1302-Gay_Parenting.aspx

    "oraz kobiet ("idealna kobieta to czcicielka mężczyzny, a idealny mężczyzna to najwyższy symbol ludzkości","

    Wyrwane z kontekstu.

    http://www.theobjectivistcenter.com/cth--1346-Feminism_and_Objectivism.aspx

    Prawda jest taka ze obiektywizm szanuje kobiety (i mezczyzn) nieskonczenie bardziej niz wiekszosc feminizmu drugiej i trzeciej fali.

    "nie mówiąc już o usprawiedliwianiu gwałtu - tak naprawdę sama tego chciała)."

    Ayn Rand nigdy nie usprawiedliwiala gwaltu. Przeczytaj ksiazke zamiast ograniczac sie do recenzji pisanych przez krytykow z kompleksem malego fiuta.

    p.s. "Uwielbienia" sie nie wypieram. Wiekszosc osob znajacych tworczosc Ayn Rand okresla ja jako "life-changing". Dla mnie byla raczej "life-confirming".

    ReplyDelete
  4. Korwin Mikke z tego co się orientuję postrzega małżeństwo jako prywatnoprawny kontrakt i zdaje się nie ma nic przeciwko, by dotyczył również homoseksualistów, ale to nie zmienia faktu, że jest obrzydliwym homofobem i mizoginem.

    Rozumiem w tej sytuacji poparcie dla pewnych myśli i propozycji rozwiązań, ale żeby utożsamiać się z jakąś filozofią, z którą osoba autora jest nierozerwalnie związana, a więc i jej homofobia i mizoginizm, gdy się jest kobietą i lesbijką, to już dla mnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że w gruncie rzeczy nie ma w tej filozofii nic szczególnie oryginalnego.
    Poza tym, osobiście mówiąc, ludzie, którzy całkowicie utożsamiają się z danym nurtem czy ruchem trochę mnie przerażają, bo to oznacza wyzbycie się jakichkolwiek pytań oraz wątpliwości i zaprzestanie poszukiwań, poprzestanie na prawdach objawionych.

    "Wyrwane z kontekstu."

    Nieszczególnie. Pomijając już, że mamy tu do czynienia z usprawiedliwianiem przez osobę 3 tych słów, wynika z tego jasno i wyraźnie, że masochizm Rand wpływał na jej postrzeganie ról płciowych, ale, again, wspaniałomyślnie nie zamierzała tego narzucać innym.
    Oczywiście, w teorii, bo w praktyce, jak wiadomo dzięki badaniom na temat stereotypów społecznych, niewiele trzeba, by doprowadzić do pożądanego rozdziału ról płciowych w społeczeństwie.

    "Prawda jest taka ze obiektywizm szanuje kobiety (i mezczyzn) nieskonczenie bardziej niz wiekszosc feminizmu drugiej i trzeciej fali."

    To podobnie jak z tym "socjalizmem"? Feminizm jest na tyle zróżnicowany, że gadanie o jego "większości" i mówienie o tym, że ta większość mniej szanuje kobiety, niż obiektywizm, jest tym, o czym wspominałam - wyzbyciem się wątpliwości i powtarzaniem prawd objawionych.

    "Ayn Rand nigdy nie usprawiedliwiala gwaltu."

    Taa, czytałam jej uzasadnienia, że tak naprawdę obaj tego chcieli. Tyle że zapomniała, że ten facet nie pytał się o zdanie.
    W każdym razie, zgodzę się, że to po prostu kolejny przykład masochistycznych fantazji seksualnych Rand. Tylko trochę śmieszne, że to później wielce serio tłumaczyła w kontekście swojej filozofii.

    A propos, grałaś może w Bioshock? Obiektywizm jest jego osią przewodnią.

    ReplyDelete
  5. "Korwin Mikke z tego co się orientuję postrzega małżeństwo jako prywatnoprawny kontrakt"

    KM postrzega malzenstwo tak jak w danej chwili jest mu wygodnie, jest zalosnie niekonsekwentny. Dodajmy ze byl on jedna z osob ktore spopularyzowaly (byc moze nawet byl oryginalnym autorem?) teorie wg. ktorej "homosie moga [w obecnie obowiazujacym prawie] zakladac spolki cywilne jako substytut malzenstwa", co dla kazdego kto chociaz pobieznie zapoznal sie z KC i KSH jest skonczona, bezpodstawna bzdura, a to tylko jedno z jego klamstw.

    "że jest obrzydliwym homofobem i mizoginem."

    Zgadza sie, jest. Zasadnicza roznica jest taka ze KM z homofobii i mizoginii robi swoj glowny gimmick, AR nigdy nie powiedziala niczego mizoginicznego, a tylko dwie krotkie jej wypowiedzi byly homofobiczne (i jak jednoznacznie wynika i z kontekstu i z pozniejszych wypowiedzi jej wspolpracownikow i bliskich wynikaly po prostu z niewiedzy). Sam Leonard Peikoff - ktorego AR mianowala prawnym i intelektualnym nastepca i przedstawila jako drugi najwyzszy autorytet n/t obiektywizmu - twierdzil ze majac te wiedze ktora jest dostepna dzisiaj nic takiego by nie powiedziala, co jest silnie wspierane przez calkowita niemozliwosc pogodzenia obiektywizmu z homofobia przy posiadaniu jakiekolwkiek wiedzy o homoseksualizmie wykraczajacej poza najpopularniejsze stereotypy. Wiec jesli mamy uznac za "homofobiczna" AR, to musielibysmy tak samo okreslic wszystkich ktorzy nie maja lub nie mieli dostepu do dzisiejszej medycznej wiedzy n/t homoseksualizmu, nawet jesli ich jedyna "wina" w tym temacie bylo po prostu to ze urodzili sie "za wczesnie" i ta wiedza po prostu nie byla na wyciagniecie reki tak jak teraz.

    Oczywiscie wg. takich standardow ja rowniez jestem homofobka i mizoginka, poniewaz wiecej niz raz wyrwalo mi sie o kims cos w stylu "glupia ciota / suka", co w politpoprawnym swiecie nie jest juz zwykla zniewaga, a zbrodnia nienawisci.

    "Rozumiem w tej sytuacji poparcie dla pewnych myśli i propozycji rozwiązań, ale żeby utożsamiać się z jakąś filozofią, z którą osoba autora jest nierozerwalnie związana, a więc i jej homofobia i mizoginizm, gdy się jest kobietą i lesbijką, to już dla mnie niezrozumiałe"

    KM jest homofobem i mizoginem. AR nie.

    Samo porownanie tych dwoch osob, na jakimkolwiek polu, jest dla mnie rownie groteskowe jak proba porownania Tomasza z Akwinu z Rydzykiem.

    Dalej, ten schemat wypowiedzi jest bardzo blisko wnioskow typu "KM jest homofobem i mizoginem, wiec nie moze byc autorytetem w sprawie szachow i brydza". Jakkolwiek brzydziloby mnie to gdyby szachy lub brydz byly moim hobby, tworzenie takich zaleznosci to zabawa w kilka roznych bledow logicznych na raz.

    "Tym bardziej, że w gruncie rzeczy nie ma w tej filozofii nic szczególnie oryginalnego."

    Calkowicie oryginalna jest jakas jedna trzecia, reszta to bardzo dobre podsumowanie, usystematyzowanie i rozszerzenie tego co juz bylo.

    ReplyDelete
  6. c.d.

    "Poza tym, osobiście mówiąc, ludzie, którzy całkowicie utożsamiają się z danym nurtem czy ruchem trochę mnie przerażają, bo to oznacza wyzbycie się jakichkolwiek pytań oraz wątpliwości i zaprzestanie poszukiwań, poprzestanie na prawdach objawionych."

    Sa pewne drugorzedne kwestie w ktorych nie zgadzam sie z AR, i nigdy nie bralam niczego za "objawienie" ani nie "wyzbylam sie watpliwosci i pytan".

    "Feminizm jest na tyle zróżnicowany, że gadanie o jego "większości" i mówienie o tym, że ta większość mniej szanuje kobiety, niż obiektywizm, jest tym, o czym wspominałam - wyzbyciem się wątpliwości i powtarzaniem prawd objawionych."

    Stwierdzenie "wiekszosc [wiecej niz polowa] feminizmu drugiej i trzeciej fali [okreslenia zbiorcze aprobowane przez same feministki]" nie jest sprzeczne z przyjeciem zroznicowania feminizmu. Nie powtarzam tu "prawdy objawionej", tylko wlasny wniosek oparty o rozne zrodla z roznych stron, z jakze modna Butler wlacznie.

    "Taa, czytałam jej uzasadnienia, że tak naprawdę obaj tego chcieli. Tyle że zapomniała, że ten facet nie pytał się o zdanie."

    Powtarzam - przeczytaj ksiazke. Sceny o ktorej mowisz nie da sie interpretowac jako gwaltu, chyba ze jest sie krytykiem z malym fiutkiem ktory desperacko szuka brudu zeby uprawiac trucie studni.

    Dodam - mam o tym "pewne pojecie" i "pewne podstawy" do "lekkiego" przewrazliwienia w tej kwestii. I nadal twierdze ze ta scena to nie byl gwalt.

    "W każdym razie, zgodzę się, że to po prostu kolejny przykład masochistycznych fantazji seksualnych Rand. Tylko trochę śmieszne, że to później wielce serio tłumaczyła w kontekście swojej filozofii."

    Gdzie? Owszem, jej sadomasochistyczne (dodajmy - lekkie sadomasochistyczne i kompletnie vanilla w porownaniu z rzeczami z nawet polskich portali lgbt) fantazje sa widoczne w tych jej ksiazkach ktore sa powiesciami, ale na jej filozofie maja najwyzej trzeciorzedny wplyw, skrot masz w linkach wyzej.

    Doszukiwanie sie znaczenia w kazdym najmniejszym slowie czy gescie bohaterow powiesci jest taka sama komedia nadinterpretacji jak doszukiwanie sie potepienia homoseksualizmu w Nowym Testamencie.

    Oczywiscie jest wiele fragmentow ktore powinny byc brane w calosci i doslownie, ale powiesc to powiesc, zbior esejow to zbior esejow, chyba nie musze tlumaczyc roznicy?

    "A propos, grałaś może w Bioshock? Obiektywizm jest jego osią przewodnią."

    Tak, w jedynce mialam zakonczenie "good", a w dwojce "good / justice", a przy pierwszym przejsciu (znajac ogolna tematyke i wiedzac ze jest wiele zakonczen) postawilam sobie za punkt honoru nie czytac zadnych spoilerow i podejmowac decyzje maksymalnie zgodne z tymi ktore podjelabym gdyby to byla rzeczywistosc. Lamb byla pierwsza postacia z gry komputerowej ktora wzbudzila we mnie szczera nienawisc od bardzo dawna. Czytalam rowniez "co autorzy [gry] mieli na mysli" oraz jak jest to odbierane przez obiektywistow.

    ReplyDelete
  7. "Sam Leonard Peikoff - ktorego AR mianowala prawnym i intelektualnym nastepca i przedstawila jako drugi najwyzszy autorytet n/t obiektywizmu - twierdzil ze majac te wiedze ktora jest dostepna dzisiaj nic takiego by nie powiedziala, co jest silnie wspierane przez calkowita niemozliwosc pogodzenia obiektywizmu z homofobia przy posiadaniu jakiekolwkiek wiedzy o homoseksualizmie wykraczajacej poza najpopularniejsze stereotypy."

    Jak dla mnie to typowe gadanie sympatyka nie mogącego przyznać się do najmniejszej skazy na swoim ideale. Wyjaśnij mi, z czego mają wynikać takie subiektywne i pozostające całkowicie w sferze odczuć twierdzenia, jak to, że homoseksualizm jest obrzydliwy i niemoralny (jej słowa)? Z głupoty?

    „Wiec jesli mamy uznac za "homofobiczna" AR, to musielibysmy tak samo okreslic wszystkich ktorzy nie maja lub nie mieli dostepu do dzisiejszej medycznej wiedzy n/t homoseksualizmu, nawet jesli ich jedyna "wina" w tym temacie bylo po prostu to ze urodzili sie "za wczesnie" i ta wiedza po prostu nie byla na wyciagniecie reki tak jak teraz.”

    Zaraz, a jak się nazywa ludzi, którzy wypowiadają się na tematy o których nie mają pojęcia? Hmm, ignorantami? Czy zatem można się spodziewać, że na inne tematy wypowiadała się z równą zapalczywością i równą niewiedzą?

    I dzisiaj, mimo że wiedza jest lepiej rozpowszechniona, jest sporo buców którzy z uporem maniaka powtarzają to, co Rand, tj. że homoseksualizm jest „obrzydliwy i niemoralny”. A są też ludzie bez wykształcenia i wiedzy na ten temat, którzy nie widzą w tym problemu.
    To po prostu kwestia przyzwoitości i otwartego umysłu – buc z ciasnym mózgiem będzie powtarzał nienawistne bzdury za innymi, a przyzwoity człowiek po prostu pomyśli chwilę, hmm, chodzi o miłość dwojga dorosłych ludzi, w czym problem.

    "Oczywiscie wg. takich standardow ja rowniez jestem homofobka i mizoginka, poniewaz wiecej niz raz wyrwalo mi sie o kims cos w stylu "glupia ciota / suka", co w politpoprawnym swiecie nie jest juz zwykla zniewaga, a zbrodnia nienawisci."

    Nie, to o czym piszesz nie ma kompletnie nic z tym wspólnego. Rand rozpowszechniała i usprawiedliwiała tym samym przekonanie, że homoseksualizm jest niemoralny i obrzydliwy, czym przyczyniała się do pogarszania sytuacji gejów i lesbijek, a usprawiedliwieniem tego ma być jej ignorancja.
    Co to ma wspólnego z przypadkową obrazą wypowiedzianą w złości, tym bardziej gdy się jest de facto samej przy okazji po części adresatem obelgi (w myśl zasady, że tylko czarny może nazwać kogoś czarnuchem)?

    I notabene, należysz do ludzi wierzących w „polityczna poprawność chce mi zabronić mówienia mama i tata”?

    "Samo porownanie tych dwoch osob, na jakimkolwiek polu, jest dla mnie rownie groteskowe jak proba porownania Tomasza z Akwinu z Rydzykiem."

    Fakt, nie kojarzę aż tak mizoginistycznych tekstów ze strony Rydzyka.

    ReplyDelete
  8. "Dalej, ten schemat wypowiedzi jest bardzo blisko wnioskow typu "KM jest homofobem i mizoginem, wiec nie moze byc autorytetem w sprawie szachow i brydza". Jakkolwiek brzydziloby mnie to gdyby szachy lub brydz byly moim hobby, tworzenie takich zaleznosci to zabawa w kilka roznych bledow logicznych na raz."

    Zaraz, ja Ci przecież pisałam:
    „Rozumiem w tej sytuacji poparcie dla pewnych myśli i propozycji rozwiązań, ale żeby utożsamiać się z jakąś filozofią, z którą osoba autora jest nierozerwalnie związana, a więc i jej homofobia i mizoginizm, gdy się jest kobietą i lesbijką, to już dla mnie niezrozumiałe. Tym bardziej, że w gruncie rzeczy nie ma w tej filozofii nic szczególnie oryginalnego.”

    Mówiąc obiektywizm, ma się na myśli Rand. Jej myśli kształtują jej filozofię. Oczywiście można sobie do woli pomijać to, co się nie podoba, i arbitralnie sobie decydować, do ma być ważne, a co nie, ale nie rozumiem po prostu w takim wypadku, bo co się utożsamiać z filozofią, skoro można ją sprowadzić do kilku haseł: wolnorynkowy kapitalizm, egoizm, elitaryzm itd.


    "Stwierdzenie "wiekszosc [wiecej niz polowa] feminizmu drugiej i trzeciej fali [okreslenia zbiorcze aprobowane przez same feministki]" nie jest sprzeczne z przyjeciem zroznicowania feminizmu. Nie powtarzam tu "prawdy objawionej", tylko wlasny wniosek oparty o rozne zrodla z roznych stron, z jakze modna Butler wlacznie."

    Mówienie o „aprobowaniu przez same feministki” to nonsens, bo oznacza założenie, że każda się z tym zgadza. Well, ja się też uważam za feministkę. Poza tym, pozując na skrajną indywidualistkę nie wypada kolektywnie oceniać członków danego ruchu, a Ty to właśnie zrobiłaś. Zabawne, że w jednym linku który mi podałaś jako dowód jaka to Rand była wspaniałomyślna wobec kobiet, autor wypowiedział też właśnie taką myśl (a że feminizm ma się kolektywnie odnosić do kobiet czy mężczyzn, nie dostrzegając, że takim zarzutem czyni dokładnie to samo).

    Bardzo łatwo czynić takie zarzuty: feminizm to czy tamto, a nasze to najlepsze. But you missed the point. Pisząc, że obiektywizm traktuje kobiety lepiej niż większość feminizmu, piszesz z pozycji łaskawcy, który grzecznie poklepie po główce i ładnie potraktuje. A feminizm to nie jest żadna ideologia, to dążenie do zrównania praw i szans kobiet i mężczyzn, a różni ludzie mogą różnie uważać, co ma do tego doprowadzić.

    ReplyDelete
  9. "Powtarzam - przeczytaj ksiazke. Sceny o ktorej mowisz nie da sie interpretowac jako gwaltu, chyba ze jest sie krytykiem z malym fiutkiem ktory desperacko szuka brudu zeby uprawiac trucie studni."

    Czytałam ten fragment. Jak dla mnie to kiepskie porno podyktowane masochistycznymi fantazjami. Które stoją w sprzeczności z ideolo, dlatego trzeba było wymyślać jakieś bzdury, żeby to usprawiedliwić.

    "Dodam - mam o tym "pewne pojecie" i "pewne podstawy" do "lekkiego" przewrazliwienia w tej kwestii. I nadal twierdze ze ta scena to nie byl gwalt."

    No wiadomo, bo ona tak naprawdę tego chciała. Ale on o jej zdaniu nie wiedział i się nim nie interesował, i w tym sęk.

    "Gdzie? Owszem, jej sadomasochistyczne (dodajmy - lekkie sadomasochistyczne i kompletnie vanilla w porownaniu z rzeczami z nawet polskich portali lgbt) fantazje sa widoczne w tych jej ksiazkach ktore sa powiesciami, ale na jej filozofie maja najwyzej trzeciorzedny wplyw, skrot masz w linkach wyzej."

    Miało wpływ na jej postrzeganie ról płciowych w sferze prywatnej i nie można o tym zapominać. Biorąc pod uwagę, jak łatwo na ludzi wpływają stereotypy (na przykład jeśli chodzi o testy IQ, wystarczy powiedzieć danej grupie, że z jakichś tam wiarygodnie brzmiących wrodzonych powodów ma być gorsza, i wyjdzie zauważalna różnica), nie sądzę, by to pozostało bez odbioru.
    Przecież dlatego właśnie konserwatywni liberałowie są za kompletnym niewtrącaniem się państwa – uważają, że samo się wtedy wszystko ułoży w „naturalny porządek rzeczy”, czyli utrwalone przez stulecia istnienia naszej kultury stereotypy dadzą radę.
    I znowu w pełni uzasadnione będzie gadanie o „męskim geniuszu”, no bo kto kobietom zabraniał geniuszować, taa?

    "Lamb byla pierwsza postacia z gry komputerowej ktora wzbudzila we mnie szczera nienawisc od bardzo dawna."

    Ja osobiście nie widzę większej różnicy między nią a Ryanem, tak naprawdę to awers i rewers tej samej monety. Zresztą w jednym wywiadzie nt. pierwszej części właśnie o tym było – wszelki fanatyzm i dogmatyzm jest niebezpieczny, i tak naprawdę niewiele się między sobą różni.

    ReplyDelete
  10. Nie lubie rozmawiac z ignorantami, i nie lubie rozmawiac z uprawiajacymi 'trucie studni'. Mozesz potraktowac to jako ostatnie ostrzezenie. Kolejny Twoj post ktory bedzie jednoznacznie wskazywal na swiadoma ignorancje i brak woli zrozumienia tematu po prostu poleci.

    Tak, te dwa, przypadkowe i nie bedace czescia wiekszej wypowiedzi, zdania AR o homoseksualizmie wziely sie z ignorancji. Nikt nie twierdzil ze AR jest bogiem i wie wszystko. LP nie jest dziedziczacym z przypadku, AR nie tylko go wybrala, ale powiedziala czarno na bialym ze uwaza go za osobe ktora najlepiej rozumie jej filozofie i po jej smierci bedzie najwyzszym autorytetem na kazdy temat zwiazany z nia. LP jakis czas pozniej stwierdzil ze biorac podstawy obiektywizmu i to co wiemy o homoseksualizmie teraz potepianie go jest niezgodne z obiektywizmem; do identycznych wnioskow mozna dojsc po prostu czytajac jej tworczosc - jednoznacznie wynika z niej niemozliwosc potepienia homoseksualizmu. Poniewaz sprzecznosci nie istnieja "mozna" brac pod uwage dwie mozliwosci - albo to co chlapnela dwa razy neguje calosc jej filozofii, albo calosc jej filozofii neguje to co chlapnela dwa razy. Nie trzeba byc fizykiem kwantowym zeby uznac pierwsza mozliwosc za skrajnie nieprawdopodobna i skrajnie irracjonalna. Co tez potwierdzaja praktycznie wszyscy wspolczesni obiektywisci, zarowno ci bezposrednio aprobowani przez nia i LP, jak i "schizmatycy" i niezalezni. Dodatkowo jesli bedziemy sie kierowac nadinterpretacja jej tworczosci-powiesci - co robisz nie tylko (slusznie lub nie) zarzucajac jej sklonnosci sadomaso, te same teksty silnie sugeruja ze nie byla calkowicie hetero. Zeby bylo jeszcze weselej - wsrod obiektywistow ktorych znam co piaty jest bi lub homo. Mowiac jezykiem potocznym - szukasz dziury w calym. Temat uwazam za wyczerpany i zakonczony.

    "gadanie sympatyka nie mogącego przyznać się do najmniejszej skazy na swoim ideale. Wyjaśnij mi, z czego mają wynikać takie subiektywne i pozostające całkowicie w sferze odczuć twierdzenia"

    O tym ze jej stwierdzenia n/t homoseksualizmu wynikaly z ignorancji w tym temacie pisalam juz wielokrotnie, wiec Twoje stwierdzenie jest bezpodstawne. Juz wyjasnialam, kilka razy.

    "Rand rozpowszechniała i usprawiedliwiała tym samym przekonanie, że homoseksualizm jest niemoralny i obrzydliwy"

    Nie rozpowszechniala. Chlapnela bzdure dwa razy w odpowiedzi na czyjes pytanie zadane bez wiekszego zwiazku z tematem spotkania i to byla calosc jej publicznego zaangazowania w temat.

    "I notabene, należysz do ludzi wierzących w „polityczna poprawność chce mi zabronić mówienia mama i tata”?"

    Naleze do ludzi ktorzy wierza ze dziecko wychowywane przez dwie kobiety ma dwie matki, a nie "opiekuna A i opiekuna B".

    "Mówiąc obiektywizm, ma się na myśli Rand. Jej myśli kształtują jej filozofię. Oczywiście można sobie do woli pomijać to, co się nie podoba, i arbitralnie sobie decydować, do ma być ważne, a co nie, ale nie rozumiem po prostu w takim wypadku, bo co się utożsamiać z filozofią,"

    Juz wyjasnialam - sama AR upowaznila LP do "arbitralnego decydowania". LP dostal pytanie "jak to jest z obiektywizmem i homoseksualizmem?", udzielil odpowiedzi "wypowiedzi AR wynikaly z niewiedzy, orientacja seksualna nie jest czyms co podlega ocenie moralnej, proby zakazow malzenstw homo przez panstwo sa niedopuszczalna ingerencja w wolnosc jednostki". Koniec tematu.

    ReplyDelete
  11. "skoro można ją sprowadzić do kilku haseł: wolnorynkowy kapitalizm, egoizm, elitaryzm itd."

    Nie, nie mozna. Gdybys ja przeczytala, wiedzialabys to.

    "Mówienie o „aprobowaniu przez same feministki” to nonsens, bo oznacza założenie, że każda się z tym zgadza."

    Okreslenie feminizm 1/2/3-ej fali jest powszechnie aprobowane. Nie watpie ze sa inne metody okreslenia czy podzialu, ale to jest powszechne.

    "Poza tym, pozując na skrajną indywidualistkę nie wypada kolektywnie oceniać członków danego ruchu, a Ty to właśnie zrobiłaś"

    "Wiekszosc". Naprawde musze tlumaczyc kazde slowo?

    "piszesz z pozycji łaskawcy, który grzecznie poklepie po główce i ładnie potraktuje"

    To co piszesz teraz jest juz po prostu niedorzeczne.

    "A feminizm to nie jest żadna ideologia, to dążenie do zrównania praw i szans kobiet i mężczyzn, a różni ludzie mogą różnie uważać, co ma do tego doprowadzić. "

    Tym byl feminizm pierwszej fali. Chyba ze przez "zrownanie praw i szans" rozumiesz equality of outcome rodem z Bergerona.

    Feminizm trzeciej fali to juz tylko bzdury typu "jesli nosisz dlugie wlosy to jestes ofiara patriarchatu i robisz to zeby zadowolic mezczyzn, a jesli temu zaprzeczasz to znaczy ze jestes ofiara tak bardzo ze az o tym nie wiesz". I owszem, slyszalam takie kwiatki praktycznie slowo w slowo.

    "Jak dla mnie to kiepskie porno "

    Nie musze na wlasnym blogu tolerowac obelg ani wobec siebie, ani wobec osob ktore cenie.

    "Ale on o jej zdaniu nie wiedział"

    Przeczytaj ksiazke. Wiedzial.

    "na przykład jeśli chodzi o testy IQ, wystarczy powiedzieć danej grupie, że z jakichś tam wiarygodnie brzmiących wrodzonych powodów ma być gorsza, i wyjdzie zauważalna różnica"

    Jestem w Mensie. Wiem jak wygladaja i jak dzialaja testy na inteligencje. Jesli goscia nie wdepczesz kompletnie w ziemie, lub jesli nie jest pozbawiony poczucia wlasnej wartosci, to roznica bedzie niewielka lub zadna.

    (O postaciach z gry Bioshock) "Ja osobiście nie widzę większej różnicy między nią a Ryanem, tak naprawdę to awers i rewers tej samej monety"

    Chcesz mnie zabic smiechem? Pierwsza z brzegu drastyczna roznica - Lamb kierowala sie swoja ideologia od a do zet, Ryan w kilku krytycznych momentach podjal decyzje sprzeczne ze swoja i z tego wziela sie wiekszosc problemow (pozostale wziely sie z tego ze phlebotinum z gry po prostu robilo swirow ze wszystkich). Zbrodnie Lamb wynikaly z jej wiernosci jej ideologii, zbrodnie Ryana wynikaly z jego lamania zasad jego ideologii, nie wiem czy da sie to wytlumaczyc prosciej i nie wiem jak dalo sie tego nie zauwazyc i/lub nie zrozumiec. To ze ograniczasz sie do czytania recenzji zamiast ksiazki mnie specjalnie nie dziwi, to dosc typowe, ale teraz udowadniasz ze nie znasz rowniez gry komputerowej na ktora sie powolujesz.

    ReplyDelete