Wednesday, May 29, 2013

Skakanie po leżących 1

I.

Lubicie "motywujace" "religijne" listy-lancuszki? Typu "biedny chlopiec dostal raka, ale sie duzo modlil, wiec wyzdrowial blah blah blah jak bedziesz sie duzo modlil to bedziesz mial dobrze blah blah blah a w ogole z prochu powstales wiec w nim siedz i sie nie wychylaj alleluja"?

Ja srednio. https://en.wikipedia.org/wiki/Problem_of_evil

Bardzo srednio. http://www.youtube.com/watch?v=LcAhTTDJTxA

II.

Zeby nie tracic Waszego czasu, jak chcecie skrot to patrzcie na wytluszczone.

III.

"Oryginal". Pisze w "" poniewaz jest to juz ktoras wersja.

Niewierzący profesor filozofii stojąc w audytorium wypełnionym studentami zadaje pytanie jednemu z nich:
- Jesteś chrześcijaninem synu, prawda?
- Tak, panie profesorze.
- Czyli wierzysz w Boga.
- Oczywiście.
- Czy Bóg jest dobry?
- Naturalnie, że jest dobry.
- A czy Bóg jest wszechmogący? Czy Bóg może wszystko?
- Tak.
- A Ty - jesteś dobry czy zły?
- Według Biblii jestem zły.
Na twarzy profesora pojawił się uśmiech wyższości
- Ach tak, Biblia!
A po chwili zastanowienia dodaje:
- Mam dla Ciebie pewien przykład. Powiedzmy że znasz chorą I cierpiącą osobę, którą możesz uzdrowić. Masz takie zdolności. Pomógłbyś tej osobie? Albo czy spróbowałbyś przynajmniej?
- Oczywiście, panie profesorze.
- Więc jesteś dobry...!
- Myślę, że nie można tego tak ująć.
- Ale dlaczego nie? Przecież pomógłbyś chorej, będącej w potrzebie osobie, jeśli byś tylko miał taką możliwość. Większość z nas by tak zrobiła. Ale Bóg nie.
Wobec milczenia studenta profesor mówi dalej
- Nie pomaga, prawda? Mój brat był chrześcijaninem i zmarł na raka, pomimo że modlił się do Jezusa o uzdrowienie. Zatem czy Jezus jest dobry? Czy możesz mi odpowiedzieć na to pytanie?
Student nadal milczy, więc profesor dodaje
- Nie potrafisz udzielić odpowiedzi, prawda?
Aby dać studentowi chwilę zastanowienia profesor sięga po szklankę ze swojego biurka i popija łyk wody.
- Zacznijmy od początku chłopcze. Czy Bóg jest dobry?
- No tak... jest dobry.
- A czy szatan jest dobry?
Bez chwili wahania student odpowiada
- Nie.
- A od kogo pochodzi szatan?
Student aż drgnął:
- Od Boga.
- No właśnie. Zatem to Bóg stworzył szatana. A teraz powiedz mi jeszcze synu - czy na świecie istnieje zło?
- Istnieje panie profesorze ...
- Czyli zło obecne jest we Wszechświecie. A to przecież Bóg stworzył Wszechświat, prawda?
- Prawda.
- Więc kto stworzył zło? Skoro Bóg stworzył wszystko, zatem Bóg stworzył również i zło. A skoro zło istnieje, więc zgodnie z regułami logiki także i Bóg jest zły.
Student ponownie nie potrafi znaleźć odpowiedzi..
- A czy istnieją choroby, niemoralność, nienawiść, ohyda? Te wszystkie okropieństwa, które pojawiają się w otaczającym nas świece?
Student drżącym głosem odpowiada
- Występują.
- A kto je stworzył?
W sali zaległa cisza, więc profesor ponawia pytanie
- Kto je stworzył?
Wobec braku odpowiedzi profesor wstrzymuje krok i zaczyna się rozglądać po audytorium. Wszyscy studenci zamarli.
- Powiedz mi - wykładowca zwraca się do kolejnej osoby
- Czy wierzysz w Jezusa Chrystusa synu?
Zdecydowany ton odpowiedzi przykuwa uwagę profesora:
- Tak panie profesorze, wierzę.
Starszy człowiek zwraca się do studenta:
- W świetle nauki posiadasz pięć zmysłów, które używasz do oceny otaczającego cię świata. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
- Nie panie profesorze. Nigdy Go nie widziałem.
- Powiedz nam zatem, czy kiedykolwiek słyszałeś swojego Jezusa?
- Nie panie profesorze..
- A czy kiedykolwiek dotykałeś swojego Jezusa, smakowałeś Go, czy może wąchałeś? Czy kiedykolwiek miałeś jakiś fizyczny kontakt z Jezusem Chrystusem, czy też Bogiem w jakiejkolwiek postaci?
- Nie panie profesorze.. Niestety nie miałem takiego kontaktu.
- I nadal w Niego wierzysz?
- Tak.
- Przecież zgodnie z wszelkimi zasadami przeprowadzania doświadczenia, nauka twierdzi że Twój Bóg nie istnieje... Co Ty na to synu?
- Nic - pada w odpowiedzi - mam tylko swoją wiarę.
- Tak, wiarę... - powtarza profesor - i właśnie w tym miejscu nauka napotyka problem z Bogiem. Nie ma dowodów, jest tylko wiara.
Student milczy przez chwilę, po czym sam zadaje pytanie:
- Panie profesorze - czy istnieje coś takiego jak ciepło?
- Tak.
- A czy istnieje takie zjawisko jak zimno?
- Tak, synu, zimno również istnieje.
- Nie, panie profesorze, zimno nie istnieje.
Wyraźnie zainteresowany profesor odwrócił się w kierunku studenta.
Wszyscy w sali zamarli. Student zaczyna wyjaśniać:
- Może pan mieć dużo ciepła, więcej ciepła, super-ciepło, mega ciepło, ciepło nieskończone, rozgrzanie do białości, mało ciepła lub też brak ciepła, ale nie mamy niczego takiego, co moglibyśmy nazwać zimnem. Może pan schłodzić substancje do temperatury minus 273,15 stopni Celsjusza (zera absolutnego), co właśnie oznacza brak ciepła - nie potrafimy osiągnąć niższej temperatury. Nie ma takiego zjawiska jak zimno, w przeciwnym razie potrafilibyśmy schładzać substancje do temperatur poniżej 273,15stC. Każda substancja lub rzecz poddają się badaniu, kiedy posiadają energię lub są jej źródłem. Zero absolutne jest całkowitym brakiem ciepła. Jak pan widzi profesorze, zimno jest jedynie słowem, które służy nam do opisu braku ciepła. Nie potrafimy mierzyć zimna. Ciepło mierzymy w jednostkach energii, ponieważ ciepło jest energią. Zimno nie jest przeciwieństwem ciepła, zimno jest jego brakiem.
W sali wykładowej zaległa głęboka cisza. W odległym kącie ktoś upuścił pióro, wydając tym odgłos przypominający uderzenie młota.
- A co z ciemnością panie profesorze? Czy istnieje takie zjawisko jak ciemność?
- Tak - profesor odpowiada bez wahania - czymże jest noc jeśli nie ciemnością?
- Jest pan znowu w błędzie. Ciemność nie jest czymś, ciemność jest brakiem czegoś. Może pan mieć niewiele światła, normalne światło, jasne światło, migające światło, ale jeśli tego światła brak, nie ma wtedy nic i właśnie to nazywamy ciemnością, czyż nie? Właśnie takie znaczenie ma słowo ciemność. W rzeczywistości ciemność nie istnieje. Jeśli istniałaby, potrafiłby pan uczynić ją jeszcze ciemniejszą, czyż nie?
Profesor uśmiecha się nieznacznie patrząc na studenta. Zapowiada się dobry semestr.
- Co mi chcesz przez to powiedzieć młody człowieku?
- Zmierzam do tego panie profesorze, że założenia pańskiego rozumowania są fałszywe już od samego początku, zatem wyciągnięty wniosek jest również fałszywy.
Tym razem na twarzy profesora pojawia się zdumienie:
- Fałszywe? W jaki sposób zamierzasz mi to wytłumaczyć?
- Założenia pańskich rozważań opierają się na dualizmie - wyjaśnia student
- twierdzi pan, że jest życie i jest śmierć, że jest dobry Bóg i zły Bóg. Rozważa pan Boga jako kogoś skończonego, kogo możemy poddać pomiarom. Panie profesorze, nauka nie jest w stanie wyjaśnić nawet takiego zjawiska jak myśl. Używa pojęć z zakresu elektryczności i magnetyzmu, nie poznawszy przecież w pełni istoty żadnego z tych zjawisk. Twierdzenie, że
śmierć jest przeciwieństwem życia świadczy o ignorowaniu faktu, że śmierć nie istnieje jako mierzalne zjawisko. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, tylko jego brakiem. A teraz panie profesorze proszę mi odpowiedzieć Czy naucza pan studentów, którzy pochodzą od małp?
- Jeśli masz na myśli proces ewolucji, młody człowieku, to tak właśnie jest.
- A czy kiedykolwiek obserwował pan ten proces na własne oczy?
Profesor potrząsa głową wciąż się uśmiechając, zdawszy sobie sprawę w jakim kierunku zmierza argumentacja studenta. Bardzo dobry semestr, naprawdę.
- Skoro żaden z nas nigdy nie był świadkiem procesów ewolucyjnych I nie jest w stanie ich prześledzić wykonując jakiekolwiek doświadczenie, to przecież w tej sytuacji, zgodnie ze swoją poprzednią argumentacją, nie wykłada nam już pan naukowych opinii, prawda? Czy nie jest pan w takim razie bardziej kaznodzieją niż naukowcem?
W sali zaszemrało. Student czeka aż opadnie napięcie.
- Żeby panu uzmysłowić sposób, w jaki manipulował pan moim poprzednikiem, pozwolę sobie podać panu jeszcze jeden przykład - student rozgląda się po sali
- Czy ktokolwiek z was widział kiedyś mózg pana profesora?
Audytorium wybucha śmiechem.
- Czy ktokolwiek z was kiedykolwiek słyszał, dotykał, smakował czy wąchał mózg pana profesora? Wygląda na to, że nikt. A zatem zgodnie z naukową metodą badawczą, jaką przytoczył pan wcześniej, można powiedzieć, z całym szacunkiem dla pana, że pan nie ma mózgu, panie profesorze. Skoro nauka mówi, że pan nie ma mózgu, jak możemy ufać pańskim wykładom, profesorze?
W sali zapada martwa cisza. Profesor patrzy na studenta oczyma szerokimi z niedowierzania. Po chwili milczenia, która wszystkim zdaje się trwać wieczność profesor wydusza z siebie:
- Wygląda na to, że musicie je brać na wiarę.
- A zatem przyznaje pan, że wiara istnieje, a co więcej - stanowi niezbędny element naszej codzienności. A teraz panie profesorze, proszę mi powiedzieć, czy istnieje coś takiego jak zło?
Niezbyt pewny odpowiedzi profesor mówi
- Oczywiście że istnieje.Dostrzegamy je przecież każdego dnia. Choćby w codziennym występowaniu człowieka przeciw człowiekowi. W całym ogromie przestępstw i przemocy
obecnym na świecie. Przecież te zjawiska to nic innego jak właśnie zło.
Na to student odpowiada:
- Zło nie istnieje panie profesorze, albo też raczej nie występuje jako zjawisko samo w sobie. Zło jest po prostu brakiem Boga. Jest jak ciemność i zimno, występuje jako słowo stworzone przez człowieka dla określenia braku Boga. Bóg nie stworzył zła. Zło pojawia się wmomencie, kiedy człowiek nie ma Boga w sercu. Zło jest jak zimno, które jest skutkiem braku ciepła i jak ciemność, która jest wynikiem braku światła.
Profesor osunął się bezwładnie na krzesło.

Jeśli udało Ci się dotrwać do końca tego tekstu i wywołał on na Twojej twarzy uśmiech podczas czytania końcówki, daj go do przeczytania również swoim Przyjaciołom i Rodzinie.
PS.
Tym drugim studentem był Albert Einstein. Einstein napisał książkę
zatytułowaną "Bóg a nauka" w roku 1921.

IV.

Moja odpowiedz, w duzym skrocie oczywiscie.

Ok, po kolei.
1. Kwestia zimna i ciemnosci jako braku ciepla i swiatla to nie jest problem na studia, tylko do podstawowki.
2. Tylez "wzruszajace" co infantylne, co to ma byc, szkolka niedzielna dla dzieci specjalnej troski?
3. Jakos wiekszosc ateistow nie jest seryjnymi mordercami, a wg. tego "rozumowania" powinni.
4. Nie ma czegos takiego jak odpowiednik "zera absolutnego", zla tak wielkiego zeby ktos nie wymyslil gorszego.
5. Czego historia uczy dosc jednoznacznie. Juz myslelismy ze Hitler to ucielesnienie zla, tak? No i wyskoczyl Pol Pot i udowodnil ze jednak nie.
6. Tego jak wiele zla wyrzadzono wlasnie w imie boga chyba przypominac nie trzeba? Chociaz, jesli odbiorcami maja byc dzieci specjalnej troski to nie zaszkodzi.
7. Oh wait, Biblia definiuje punkt "zera absolutnego". Bluznierstwo przeciw duchowi swietemu. Ale jesli ktos twierdzi ze to jest gorsze niz ludobojstwo albo, z codzienniejszych rzeczy, gwalt na dziecku, to pozostaje tylko powiedziec mu zeby nie jadl zoltego sniegu. I zeby wkul na pamiec Kodeks Karny, bo jesli w zyciu bedzie sie kierowal tym co u niego udaje moralnosc, to predzej czy pozniej skonczy sie to zle.
8. Nie probujcie mnie nawracac bo wlasnie zbluznilam przeciw duchowi swietemu, wiec szkoda waszego i Mojego czasu. Poza tym moje wierzenia sluza mi dobrze.
9. Dopoki nie zobacze zrodel nie wierze ze to wymyslil Einstein.
10. W latach kiedy zyl Einstein taka gadka o mozgu profesora skonczylaby sie dla studenta zle.
11. 5 minut na Googlu - ta historia to fake. Pomijajac ze jest nielogiczna i nie do pogodzenia z tym co wiemy o pogladach Einsteina, to krazyla jako chain letter przez jakis czas zanim w ktorejs kolejnej wersji ktos go do niej dopisal zeby bylo ladniej.
12. No ale klamstwo dla boga jest dobre, tak? Nie, nie jest.
13. Jesli istnieje jeden bog to jest on rowniez bogiem zla.

http://smg.photobucket.com/user/cress/media/arrested/fridgepc.jpg.html

A-bloody-men, quod erat demonstrandum albo zaorane, dawajcie nastepne.

V.

Komentarze

Znajoma 1
Serio tobie się chciało to czytać? Nie wygrasz polemizując z bajkami, legendami i wierzeniami bo tu nie stosuje się wartości logicznych. To typowy problem ludzi logicznie myślących a nawet zbyt logicznie. Podobny problem ma Janusz Korwin Mikke, który nigdy nie zostanie premierem. Życie nie jest logiczne i nie poddaje się ścisłej zero-jedynkowej logice. Dlatego mimo, że JKM mówi i argumentuje absolutnie logicznie to większość z nas zdaje sobie sprawę, że to o czym mówi to utopia. A jak ty polemizujesz logika z wiarą to jest większa żonglerka niż robi to JKM. Choć tobie akurat w tym wypadku przyznam rację.

Znajomy 2
W sumie bardzo to ciekawe. Aż człowiek ma ochotę tę książkę odszukać i przeczytać.

Ja
"ma ochotę tę książkę" taka ksiazka nie istnieje. A skrot religijnych pogladow Einsteina masz chocby na Wiki.
http://en.wikipedia.org/wiki/Religious_views_of_Albert_Einstein

Ja
"Serio tobie się chciało to czytać?"
Niektore wzgorza glupoty po prostu prosza sie o zaoranie. Jeszcze beda srac na grob Einsteina wkladajac mu w usta jakies teorie chlopka-roztropka.
"Życie nie jest logiczne i nie poddaje się ścisłej zero-jedynkowej logice"
Calkowicie, nie, w duzej czesci - tak.
" A jak ty polemizujesz logika z wiarą"
Ale ja nie polemizuje z wiara. "Tylko" z konkretnymi teoriami przewaznie zwiazanymi konkretnie z katolicyzmem lub ogolnie z monoteizmem. Wiara ogolnie nie musi byc zla i nie musi stac w sprzecznosci z logika.
Jesli jakis bog stworzyl swiat od zera, to stworzyl go razem z tymi wszystkimi zajebiscie logicznymi prawami matematyki, fizyki, chemii (chyba ze byly juz wczesniej, ale wtedy nie moglby byc wszechmocny i nie bylby stworca wszystkiego). I Einstein i Hawking sa o wiele blizej niego niz wszyscy kardynalowie i imamowie razem.

Znajoma 1
 Jeśli istnieje to pewnie byli/są bliżej niego. Wiara imamów i biskupów to stek często prymitywnych wierzeń moim zdaniem gorszych od szamanizmu. Do których teologowie przez wieki dorabiali teorie i szlifowali absurdy ale tego nie da się wyszlifować po prostu.  A cały świat podobno da się opisać równaniami matematycznymi. Tylko my jeszcze tych równani nie odkryliśmy po prostu. Może się okazać, że o zgrozo Bóg to matematyka.

Ja
"szlifowali absurdy ale tego nie da sie wyszlifować po prostu"
Alez na tym wlasnie polega dowcip, ze szlifowali te absurdy zeby tworzyc niewytlumaczalne "tajemnice wiary".Nie wierzysz ze jeden rowna sie trzy? Idziesz do piekla. Nie wierzysz ze chleb moze sie zmienic w mieso bez zmieniania sie w mieso? Idziesz do piekla. Wierzysz w to, naprawde w to wierzysz? To w tym momencie uwierzysz juz we wszystko co Ci powiedza. Co to ma wspolnego z moralnoscia? Z "byciem dobrym"?
To mechanizm kontroli po prostu.

Ja
" Może się okazać, że o zgrozo Bóg to matematyka"
A moze sie okazac ze na sadzie ostatecznym x osob uslyszy "glosiles ze moje drogi sa niepojete, moje, ktory matematyke, fizyke i chemie stworzylem pierwszego dnia. to bylo twoje pierwsze bluznierstwo. slepo wierzyles w co ci bylo wygodnie i wiara usprawiedliwiales kazda swoja slabosc i zly uczynek, zamiast uzyc umyslu ktory ci dalem. to bylo twoje drugie bluznierstwo. a teraz spieprzaj mi sprzed oczu"

Znajoma 1
 Lila nie filozuj bo kaznodzieją zostaniesz.

Ja
HAIL OMNISSIAH. http://www.youtube.com/watch?v=-ecvLRxb3MU

VI.

Zamiast zakonczenia.

Ha ha ha. Moj komentarz pod "oryginalnym" postem - w ktorym umiescilam wylacznie grzeczne i kulturalne spostrzezenie ze zlo nie ma "punktu zera absolutnego" i ze to jest chain letter ktory z Einsteinem nie ma nic wspolnego zostal usuniety.

01101000 01110100 01110100 01110000 01110011 00111010 00101111 00101111 01110111 01110111 01110111 00101110 01100110 01100001 01100011 01100101 01100010 01101111 01101111 01101011 00101110 01100011 01101111 01101101 00101111 01110011 01101100 01100001 01110111 01100101 01101011 00101110 01101011 01101111 01111010 01101100 01101111 01110111 01110011 01101011 01101001 00101110 00110111 00110011 00100000 00101100 00100000 01100110 01110101 01100011 01101011 00100000 01111001 01101111 01110101